Świąteczna, choć niekoniecznie. Zamiennik dla tradycyjnego makowca, a przy pójściu na skróty i zastosowaniu półproduktów robi się błyskawicznie i prosto.
Składniki:
- kruche ciasto na spód tarty (ja robię tak, jak opisałam tu; ponieważ masa makowa jest bardzo słodka, do ciasta nie trzeba dawać cukru lub można dać go mało)
- masa makowa jak do makowca (można wykorzystać gotową masę z puszki albo np. ten przepis; samodzielne robienie masy jest pracochłonne, ale ma tę zaletę, że można dodać tylko te bakalie, które się lubi; poza tym gotowa masa zwykle ma mocny rumowy aromat, co nie musi wszystkim odpowiadać — ale ja zwykle korzystam z gotowej i też jest OK)
- 1 opakowanie budyniu śmietankowego lub waniliowego bez cukru
- mleko (2/3 ilości przewidzianej na opakowaniu budyniu)
Nie podaję proporcji, bo wszystko zależy w zasadzie od wielkości foremki. Duża puszka masy plus 1 opakowanie budyniu wystarczają na dwie prostokątne tarty o wielkości 20×30 cm.
Przygotowanie:
Jeśli korzystamy z gotowej masy, zaczynamy od przygotowania ciasta, W wersji ambitnej, gdy robimy masę samodzielnie, zaczynamy od masy i ciastem zajmujemy się wtedy, kiedy masa jest gotowa.
Kruchym ciastem wyłożyć dno foremki, formując brzegi wysokości ok. 1,5 cm. Ciasto ponakłuwać gęsto widelcem i wstawić foremkę na pół godziny do lodówki. Trochę ciasta można odłożyć, rozwałkować i powycinać z niego gwiazdki do ozdobienia wierzchu tarty.
Nagrzać piekarnik do 180ºC i przygotować masę: budyń zrobić wg przepisu, ale z mniejszą ilością mleka, a potem wymieszać go z „klasyczną” masą makową. Odstawić do przestudzenia.
Spód do tarty podpiec na jasnozłoto, przestudzić (nie powinien być gorący, ale może być ciepły — wystarczy wystawić na 5‒10 min na dwór). Wyłożyć na niego masę, ozdobić gwiazdkami z ciasta i ponownie wstawić do piekarnika. Piec jeszcze ok. 15 min, aż ciasto się zarumieni, a wierzch masy zetnie.
Tyle :)
Zdjęcie wrzucę, jak zrobię, czyli pewnie koło środy/czwartku.
2 komentarze:
Przede wszystkim gotowa masa makowa zawiera sztuczny miod (i na kluski FSMa nie wiem po co, jakby dali cukier, to bym sie nie obcyndalala i kupowala).
Sprobuje, moze mi sie uda w tym roku kupic suchy mielony mak (zdrowy kompromis miedzy tradycja a lenistwem). Co prawda maszynka elektryczna znakomicie ulatwia mielenie, ale i nie przepadam za ta czynnoscia.
Zamiast makowca robie zazwyczaj tort makowy (z grubsza jest to pieczona masa makowa z koglem moglem) - wilgotne i nie zapycha.
Jesli jednak los mnie zmusi, do produkcji drozdzowego uzyje maszyny do chleba.
Shigella, a sztuczny miód to głównie cukier przecież? :)
Mnie w gotowych masach przeszkadza głównie to, że są takie perfumowane. Ale koncepcja poświęcenia ciastu 15 minut zamiast paru godzin zwykle zwycięża. A 90% konsumentów i tak nie widzi różnicy.
Prześlij komentarz